wtorek, 8 listopada 2011

AdPays! - argumenty

Ludzie niechętnie wydają pieniądze w sieci na rzeczy, które mogą mieć za darmo.
Skala piractwa szacowana jest na ok. 90% całości konsumpcji produktów cyfrowych.
Jak dotąd nie pojawiło się żadne rozsądne rozwiązanie tego problemu.
Z drugiej jednak strony, wszyscy chcielibyśmy korzystać z materiałów najwyższej jakości i legalnego pochodzenia.
Jednak kwestie ekonomiczne są tu czynnikiem decydującym.
Największa plaga internetu i wieczne utrapienie użytkowników to wszechobecne, zewsząd atakujące reklamy.
Nawet tak ascetyczne serwisy, jak Google, są pełne reklam, których nikt nie ma potrzeby, ani ochoty oglądać.
W trakcie przeglądania stron część naszej uwagi i czasu jest marnowana na walkę z pozbyciem się reklam.
W wszystkich rankingach najbardziej denerwujących zjawisk internetu reklama zajmuje czołowe pozycje.
Badania „eye trackingu” wskazują, że nasz wzrok skupia się wyłącznie na sposobie zlikwidowania niechcianej reklamy, a nie na jej treści.
Mimo wielu specjalistycznych technik, reklama w internecie wciąż jest mało skuteczna.
Jej konwersja, czyli efektywność, rzadko przekracza 1%.
Wniosek z tego jest jednoznaczny: ok. 99% reklamy zamieszczonej w internecie nie spełnia swojej funkcji!
Co gorsza, wiele nachalnych reklam, powoduje odwrotny, od zamierzonego, skutek:
użytkownicy zaczynają postrzegać promowane tam produkty w wyjątkowo negatywny sposób.
Reklama z założenia ma spełniać funkcje informacyjne - uświadamiać potencjalnego nabywcę o zaletach danego produktu czy usługi.
Także sami konsumenci potrzebują reklamy - bo, poza oczywistym elementem manipulacji, zawiera ona wile cennych wskazówek.
Z logicznego więc punktu widzenia interesy obu stron: reklamodawców (czyli producentów) oraz klientów powinni być zbieżne.
Niestety rzadko tak się dzieje - reklamodawcy „strzelając na oślep”, tylko sporadycznie trafiają do celu, siejąc wokół „spustoszenie”.
Na domiar złego, kiedy potencjalny nabywca faktycznie szuka informacji o produkcie, musi się mocno wysilić, zanim ją znajdzie.
Czy zatem możliwe jest  harmonijne połączenie w środowisku internetowym ofert sprzedających z potrzebami kupujących?
Czy realne jest uzyskanie pełnego zadowolenia konsumentów z dostarczonych przez producentów informacji i reklam?
Czy ogromne pieniądze wydawane na kampanie reklamowe mogą być maksymalnie efektywne?
Czy reklama może być obejrzana dobrowolnie, świadomie i z pełną uwagą?
Czy powszechna w branży reklamowej praktyka „kick backu”* zostanie kiedyś ukrócona?!
Rozwiązanie jest trywialnie proste i nie wymaga wprowadzania żadnych nowych technologii, czy standardów - poza odrobiną odwagi ;)
Wszyscy możemy oglądać tylko takie reklamy, jakie chcemy i wtedy kiedy chcemy - i jeszcze zostaniemy za to wynagrodzeni.
Wszyscy reklamodawcy mogą precyzyjnie regulować za jaką cenę i do jakiego targetu zamierzają dotrzeć oraz mieć pewność,
że ich przekaz zostanie świadomie i z uwagą odebrany przez właściwe osoby i we właściwej sytuacji.
Wszyscy wydawcy, posiadający płatny kontent cyfrowy, zyskają rzesze płacących klientów, a klienci - kontent najwyższej jakości.
TA LOGICZNA SYMBIOZA WSZYSTKICH ZE WSZYSTKIMI
NAZYWA SIĘ